|
Kalendarium: rok
2001
Rok: |
1992 |
1993
|
1994 |
1995 |
1996
|
1997 |
1998
|
1999
|
2000 |
2001
|
2002
|
2003 |
2004 |
4 stycznia |
przy ul. Włóczków nastąpiła
awaria dźwigu. Informację na temat tego zdarzenia opublikował
Dziennik Polski z dnia 05.01.2001 r. w notatce "Groźny żuraw"
oraz z dnia 6-7.01.2001 w artykule "Godziny grozy": "Około godz.
17.30 mieszkańcy kamienic sąsiadujących z placem budowy hotelu
przy ul. Włóczków usłyszeli huk. To pękła lina stabilizująca
ramię przeciwwagi 38-metrowego żurawia. Godzinę później
rozpoczęto ewakuację mieszkańców z całego kwartału (400 osób),
obłożnie chorych trzeba było wynosić na noszach, wywożono
zaparkowane w pobliżu samochody, zamknięto ruch na Alejach. Po
północy na miejsce zdarzenia przyjechały dwa dźwigi. - Będzie to
bardzo ryzykowna akcja zabezpieczająca - powiedział Bogdan
Malinowski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3
Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. - Za pomocą dźwigów i
strażackiego podnośnika chcemy podpiąć urwaną linę przeciwwagi i
ustabilizować żuraw".
"Godz. 23. na plac budowy dociera pierwszy dźwig o udźwigu -120
ton. Rozpoczyna się usuwanie materiałów budowlanych, której
przeszkadzają w akcji. Przyjeżdża drugi dźwig (100 ton).
Rozpoczyna się ustawianie obydwu maszyn. (...)
Godz. 2. Pierwsza próba ustabilizowania uszkodzonego ramienia -
żurawia. Dźwigi ratownicze zostają tak ustawione, że podczas
akcji będą pracować na granicy swoich nośności; innej możliwości
nie ma. Prowadzący akcję ustalają, że ryzyko jest zbyt duże
(...). Zapada decyzja o sprowadzeniu jeszcze większego dźwigu,
mogącego podnieść 300 ton (...).
Godz. 13. Na miejsce awarii dociera dźwig z Zabrza(...).
Godz. 16.45. Z kosza na wysięgniku jednego dźwigu dwie osoby
zaczepiają hak drugiego dźwigu na uszkodzonym, krótszym ramieniu
38-metrowego żurawia.
Godz. 17.30. Dwie osoby przechodzą po kratownicy dłuższego
ramienia żurawia i zaczepiają drugi dźwig.
Godz. 17.50. Naprężanie lin dźwigów, które w ten sposób
przejmują ciężar uszkodzonego ramienia dźwigu. Przejęcie ciężaru
to najważniejszy element akcji zabezpieczającej.
Godz. 18.40. Zostaje spuszczony pierwszy z pięciu żelbetowych
bloków tworzących przeciwwagę uszkodzonego dźwigu (...).
Godz. 22. Rozpoczyna się demontaż ramion dźwigu (...).
Godz. 23.30. Na ziemi zostaje złożone drugie ramię. Koniec akcji
ratowniczej".
Łącznie akcja ratownicza krakowskiej straży pożarnej trwała 29
godz. i 6 min. Jak wykazała ekspertyza przyczyną awarii była
gorsza, niż wynika ze specyfikacji technicznej, jakość stali
zastosowanej w elemencie decydującym o stabilności dźwigu. |
|
|
24 stycznia |
powstał pożar wagonu
kolejowego na dworcu PKP w Krakowie. Okoliczności tego zdarzenia
opisał Dziennik Polski z 25.01.2001 r. w notce "Wypalone
przedziały": "Prawie 5 godzin trwało gaszenie pożaru, jaki
wybuchł kilka minut po godz. 3 w nocy z wtorku na środę, w
pustym wagonie pasażerskim, stojącym na bocznicy dworca PKP w
Płaszowie. W akcji uczestniczyła jedna sekcja Kolejowej Straży
Pożarnej oraz 4 sekcje Państwowej Straży Pożarnej. Całkowitemu
spaleniu uległy 3 przedziały, zaś pozostała część wagonu jest
pokryta grubą warstwą sadzy. Wysokość strat oszacuje dopiero
specjalna komisja kolejowa. Sądząc jednak po wyglądzie
zniszczonych przedziałów - jeśli remont wagonu w ogóle będzie
opłacalny, to z pewnością pochłonie ogromne koszty.
Przypuszczalna przyczyna pożaru to nieumyślne zaprószenie ognia
przez nie ustaloną osobę". |
|
|
2 lutego |
do groźnego pożaru doszło w
centrum Krakowa. Jego okoliczności opisał Dziennik Polski z
3-4.02.2001 r. w notatce "Pożar w bloku na Łobzowskiej":
"Wczoraj, tuż przed godziną 21, wybuchł pożar w mieszkaniu na
VII piętrze bloku przy ul. Łobzowskiej 24a. Na miejsce
natychmiast przybyto kilka sekcji straży pożarnej oraz karetka z
oddziału Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego przy ul.
Piastowskiej. Przed domem rozłożono skokochron, mający lokatorom
pomóc wydostać się z mieszkań. Na szczęście, okazał się
niepotrzebny, gdyż ogień nie odciął drogi schodami. Z budynku
ewakuowano 8 osób - starszą kobietę z palącego się mieszkania,
jej sąsiadkę z tego samego piętra oraz lokatorów z wyższego
piętra. (...) Do Szpitala Rydygiera przewieziono na oddział
toksykologii 80-letnią lokatorkę spalonego mieszkania oraz jej
sąsiadkę. Obie kobiety były przytomne. Trzeciej - astmatyczce,
która po ewakuacji, na skutek zimna i stresu dostała ataku astmy
- udzieliliśmy pomocy na miejscu - opowiada lekarz dyżurny Edyta
Drab z zespołu pogotowia (...). W ciągu godziny ogień udało się
opanować. Następnie strażacy przystąpili do wyrzucania z
mieszkania spalonych, mogących tlić się jeszcze rzeczy. (...) W
akcji uczestniczyło 8 sekcji straży pożarnej. Przyczynę pożaru
ustali specjalna komisja". |
|
|
24 lutego |
na skutek zapalenia się gazet
i szmat, które stanowiły legowisko powstał pożar w kanale
ciepłowniczym przy ul. Jana Pawła II. Akcja ratowniczo-gaśnicza
trwała ponad 1,5 godz. Uczestniczyły w niej m.in. 3 samochody
gaśnicze, z których podano 3 prądy wody. Na skutek pożaru śmierć
poniósł bezdomny mężczyzna. |
|
|
25 lutego |
na skutek pożaru mieszkania w
kamienicy przy ul. Michałowskiego śmierć poniosła 40-letnia
kobieta. Prawdopodobnie zasnęła z zapalonym papierosem. Akcja
gaśnicza, w której uczestniczyło 12 strażaków i 4 samochody
pożarnicze, trwała 90 min. Straty materialne oszacowano na
20.000 zł. |
|
|
2 marca |
po południu powstał pożar na
poddaszu wieżowca na os. Alberyńskim. Zdarzenie to opisała
Gazeta Krakowska z 3-4.03.2001 r. w notatce "Czwarty pożar w
jednym mieszkaniu": ""Akcja straży na osiedlu Albertyńskim
trwała godzinę, a wzięło w niej udział 16 strażaków. Wstępnie
oszacowano straty materialne na około 10 tysięcy złotych.
Mieszkanie (...) zajmowane przez 30-letniego mężczyznę, nadaje
się do remontu - mocno okopcone są ściany, zniszczona część
mebli, drzwi, okna, w których popękały szyby. Okopceniu, w
wyniku dużego zadymienia, uległa również klatka schodowa.
Nastąpiło też zwarcie w instalacji elektrycznej, która została
nadpalona. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaśnięcie
lokatora z zapalonym papierosem. Mężczyzna został zabrany do
szpitala na obserwację (...). Miał też lekko nadpalone włosy. -
Tego mężczyznę już bardzo dobrze znamy. W ciągu trzech lat
gasiliśmy bowiem w tym mieszkaniu pożar chyba już cztery razy. W
poprzednim przypadku przyczyną pożaru był również zapalony
papieros, z którym lokator zasnął - mówi kapitan Kuliński.
Sąsiedzi mężczyzny mają już dość tak niebezpiecznego lokatora,
gdyż w każdej chwili może tam dojść do tragedii". |
|
|
8 marca |
ponad 3 godz. trwała akcja
gaśnicza w bloku na IV piętrze przy ul. Duża Góra. Ewakuowano
mieszkańców 4 piętra i wyższych. Około sześć osób zabrało na
obserwację pogotowie ratunkowe. Prawdopodobnie pożar spowodowało
zapalenie się suszących się w łazience firanek od piecyka
gazowego. Doszczętnie zniszczona została łazienka i przedpokój.
Straty materialne oszacowano na 100.000 zł. |
|
|
19 marca |
w dniu obchodów św. Józefa -
Patrona Miasta na Rynku Głównym w Krakowie odbyła się
uroczystość przekazania i poświęcenia drabiny SD-37
Iveco-Magirus z tylną osią skrętną zakupionej ze środków
finansowych Urzędu Miasta Krakowa i Komendy Głównej Państwowej
Straży Pożarnej dla Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej
w Krakowie. Na uroczystości obecni byli m.in.: gen. bryg.
Zbigniew Meres - Komendant Główny PSP - Szef OCK, prof. Andrzej
Gołaś - Prezydent Miasta Krakowa, Stanisław Handzlik -
Przewodniczący Rady Miasta Krakowa, Jerzy Meysztowicz -
Wicewojewoda Małopolski, st. bryg. Kazimierz Krzowski -
Małopolski Komendant Wojewódzki PSP, st. bryg. Wiesław
Leśniakiewicz - Komendant SA PSP w Krakowie, insp. Andrzej Czop
- Komendant Miejski Policji, dyrektorzy Wydziałów Urzędu Miasta
Krakowa, strażacy i pracownicy cywilni Komendy Miejskiej PSP w
Krakowie oraz mieszkańcy miasta.
Prezydent Krakowa prof. Andrzej Gołaś wręczył gen. bryg.
Zbigniewowi Meresowi - Komendantowi Głównemu PSP - Szefowi OCK
jubileuszowy medal Kraków 2000 w uznaniu jego osobistych zasług
dla poprawy poziomu bezpieczeństwa mieszkańców miasta i jego
bezcennych zabytków.
Po przekazaniu przez Prezydenta Krakowa i Komendanta Głównego
PSP - Szefa OCK kluczy od pojazdów w ręce st. bryg. Antoniego
Nawrota - Komendanta Miejskiego PSP w Krakowie, poświęcenia
pojazdów dokonał ksiądz infułat Bronisław Fidelus z Bazyliki
Mariackiej.
Komendant Główny, Prezydent Krakowa i Komendant Miejski jako
pierwsi mieli możliwość obejrzenia panoramy Krakowa z wysokości
37 metrów z kosza nowej drabiny.
Ceremonię przekazania samochodu uświetnił program artystyczny
wykonany przez zespół Andrusy i Olka Makino, który z wysokości
kilkunastu metrów z kosza drabiny śpiewał dla zaproszonych gości
i zgromadzonych mieszkańców Krakowa. |
|
|
19 kwietnia |
prawdopodobnie na skutek
podpalenia drzwi wejściowych przez osobę z zaburzeniami
psychicznymi powstał pożar w mieszkaniu przy ul. Królewskiej.
Podczas akcji ratowniczo-gaśniczej strażacy odnaleźli w
mieszkaniu zwłoki 75-letniego mężczyzny. Straty materialne
oszacowano na 75.000 zł. |
|
|
28 kwietnia |
pożar wybuchł w pawilonie
handlowo-usługowym. Relację z tego wypadku przedstawił Dziennik
Polski z 30.04.2001 r. w notatce "Buty w ogniu": "Kłęby gęstego
dymu zasnuły około godziny 14 w sobotę ulicę Wybickiego, a także
Rusznikarską, Kluczborską, Krowoderskich Zuchów... (...).
Okazało się, że płonie pawilon handlowy sąsiadujący z Domem
Handlowym "Gigant" (...). W powietrzu, w promieniu kilkuset
metrów, czuć było zapach palących się tworzyw sztucznych. -
Ogień prawdopodobnie powstał w pomieszczeniu, w którym mieści
się m.in. punkt naprawy obuwia.(...) Wprawdzie płomienie udało
się szybko stłumić, ale ogień wpełzł również pod dach (gdzie
tliło się poszycie), który częściowo trzeba było rozebrać. Na
szczęście nikt nie doznał obrażeń, choć pracownice salonu
fryzjerskiego, który działa na I piętrze pawilonu, musiały
uciekać przez okna po stromym dachu (świadkowie twierdzili, że
niektórym kobietom, nim przystawiono drabinę, pomagali
przechodnie, gdy skakały z dachu), kiedy do pomieszczeń wdarł
się gęsty, trujący dym. Straty materialne oszacowano wstępnie na
przynajmniej 40 tysięcy złotych, ale z pewnością będą większe.
Niezależnie od właścicieli zniszczonych obiektów - straty, już
na znacznie mniejszą skalę, ponieśli też właściciele butów,
które były oddane do naprawy". |
|
|
4 maja |
w dniu św. Floriana krakowscy
strażacy uczestniczyli w uroczystej mszy św. Relację z tego
wydarzenia opublikowała Gazeta Krakowska z dnia 5-6.04.2001 r. w
artykule "Msza dziękczynna u św. Floriana": "Metropolita
krakowski, ks. kardynał Franciszek Macharski w asyście
strażackich księży kapelanów odprawił wczoraj, w dniu św.
Floriana, patrona strażaków, kominiarzy i hutników mszę św.
dziękczynną. Uczestniczyły w niej delegacje wszystkich
małopolskich jednostek, zarówno zawodowych jak i ochotniczych.
Tradycyjnie już uroczystości rozpoczęły się porannym
nabożeństwem, w której uczestniczyła cala korporacja
kominiarska. Mszę św. celebrował ks. prałat Jan Czyrek,
proboszcz parafii św. Floriana. O godz. 11 rozpoczęta się główna
uroczystość, msza św. w intencji strażaków. Na kościelnym
dziedzińcu, wokół ołtarza polowego ustawiły się poczty
sztandarowe wszystkich małopolskich jednostek. W centralnym
miejscu ołtarza i umieszczono relikwie św. Floriana, a za
celebransami figurę świętego. Po mszy świętej ks. Jan Czyrek,
podziękował wszystkim za udział w uroczystości, przypomniał
jednocześnie, że pierwszą w trzecim tysiącleciu mszę świętą w
intencji strażaków, w dniu ich święta odprawił sprawujący
najdłużej w historii archidiecezji krakowskiej posługę
arcybiskupią kardynał Franciszek Macharski. Następnie odbyła się
procesja wokół placu Matejki. Wierni zaproszeni zostali na
całodzienną adorację Najświętszego Sakramentu w bazylice św.
Floriana". |
|
|
7 maja |
w Komendzie Miejskiej
przebywali z wizytą członkowie rodziny pierwszego komendanta
krakowskiej Miejskiej Zawodowej Straży Pożarnej - Wincentego
Dołęgi Eminowicza. |
|
|
17 maja |
na terenie JRG 2 odbywały się
uroczystości związane z dniem strażaka. Notatkę na ten temat
zamieścił Dziennik Polski z 18.05.2001 r. pt. "Strażacy
świętują": "Krakowscy strażacy wczoraj dopiero uroczyście
obchodzili swoje święto (przypada 4 maja, ale wtedy odbywają się
uroczystości centralne). Wyróżniającym się strażakom z Komendy
Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie wręczano
odznaczenia, medale i awanse na wyższe stopnie służbowe. Na
wyższe stopnie zasłużyli ostatnio np. dwaj strażacy, którzy
bohatersko uratowali ludzi z płonącego budynku, sami w tej akcji
ulegając poparzeniu. Nagrody pieniężne otrzymało natomiast 5
strażaków, którzy w czynie społecznym zbudowali garaż dla
sprzętu na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2". |
|
|
1 czerwca |
strażacy współuczestniczyli w
organizacji Dnia Dziecka. W związku z tym wydarzeniem Gazeta
Krakowska z 2-3.06.2001 r. opublikowała notkę pt. "¦więto na
wysokości": "Placem Wolnica zawładnęli wczoraj strażacy. Nie
sami, lecz w towarzystwie dzieci, których było bardzo dużo.
Przyjechały tu z całego województwa małopolskiego. W samo
południe przywitał je Ryszard Masłowski, Wojewoda Małopolski,
Kazimierz Krzowski Komendant Małopolski PSP i Antoni Nawrot
Komendant Miejski PSP. Atrakcji było co niemiara. Wystawiono
sprzęt pożarniczy: drabiny i podnośniki, oraz samochód gaśniczy
lotniskowy. Pokazano akcję gaszenia samochodu oraz jego
rozcinanie (...). Były oczywiście konkursy i słodycze.
Największą atrakcję sprawili jednak strażacy dzieciom, wożąc je
podnośnikiem i drabiną wysoko nad dachami otaczających plac
budynków". |
|
|
19 czerwca |
Gazeta Krakowska w artykule
"Puchar dla najlepszych strażaków" poinformowała, że: "strażacy
z JRG nr 3, z siedzibą przy ul. Zarzecze 106, w klasyfikacji
drużynowej i open wygrali IV Ogólnopolskie Zawody w Ratownictwie
Wysokościowym. Na jeden dzień największy w Łodzi budynek
szpitala, będący jeszcze w budowie, przeobraził się w miejsce
rywalizacji. W szranki stanęło 19 drużyn z różnych województw, w
tym 11 reprezentujących straż pożarną. Pozostałe, to zawodnicy
m. in. ze szkoły alpinizmu, GOPR-u, PCK, antyterroryści. W
każdej drużynie były 3 osoby. Kraków reprezentowali: st. kpt.
Krzysztof Mendak, zastępca dowódcy JRG nr 3. strażacy: Andrzej
Paszcza, Stanisław Jastrzębski i rezerwowy Mariusz Chrapek
(...). Trasa zawodów miała trzy km (...).
- Zawody to nic w porównaniu z perypetiami, jakie spotkały nas
po drodze - mówi kpt. Krzysztof Mendak. - W centrum Łodzi zepsuł
się nam samochód. W serwisie dowiedzieliśmy się, że naprawa
potrwa do wieczora. Na transport czekaliśmy kilka godzin i nikt
nie przyjechał. Zrobiliśmy rozgrzewkę na trawniku, przebraliśmy
się i łapaliśmy taksówkę. Zanim przyjechała, zdążyło się jeszcze
rozpadać. Na miejscu byliśmy na 5 minut przed startem. Gdybyśmy
nie zdążyli, zostalibyśmy zdyskwalifikowani". |
|
|
1 lipca |
rozpoczęła działalność kolejna
Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza w Krakowie. Poinformowała o tym
Gazeta Wyborcza z 04.07.2001 r.: "Bez przecinania wstęg, kamer i
oficjeli, przy ulicy Kolejowej w Krakowie rozpoczęta służbę nowa
jednostka Państwowej Straży Pożarnej. - Nie ma się czym chwalić
- przyznają nieoficjalnie strażacy. Budynki przy ulicy
Kolejowej, gdzie do tej pory mieściła się straż zakładowa, są w
bardzo złym stanie technicznym. Ponad trzydziestu strażaków z
nowej jednostki może korzystać tylko z jednej ubikacji i dwóch
natrysków. Nie mają praktycznie żadnego zaplecza socjalnego.
- Warunki są ciężkie. Gdy wracamy z interwencji ubrudzeni, to
nawet nie mamy się gdzie umyć - opisuje dowódca, kapitan
Waldemar Grzesiak. Zaznacza jednak, że strażakom nie wypada
narzekać, dlatego sami zamierzają wykonać niezbędne prace
remontowe. - Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty - mówi
dowódca.
Nowa jednostka działa od 1 lipca, już w kilka tygodni po
ministerialnych porozumieniach dotyczących likwidacji straży
zakładowych i przejęcia ich przez Państwową Straż Pożarną.
- Nie było czasu na remont budynków po straży zakładowej, ale
zrobimy wszystko, by poprawić tam warunki socjalne - zapewnia
starszy brygadier Józef Pękała, Zastępca Komendanta Miejskiego
PSP w Krakowie. Jak mówi, strażacy nie mieli wyboru. Jego
zdaniem, ważniejsze było, by nowa jednostka zapewniła
bezpieczeństwo w rejonie m.in. Bieżanowa, Kurdwanowa i
Prokocimia. Strażacy z innych jednostek dojeżdżali nawet ponad
pół godziny od zgłoszenia. Nie mogli się przebić przez
zatłoczoną Wielicką czy Kamieńskiego. Teraz, z ul. Kolejowej,
będzie znacznie szybciej. Na razie strażacy mają kilka starszych
aut. Komenda Główna obiecuje jednak jeszcze w tym roku nowy
samochód gaśniczy. Komenda Miejska traktuje siedzibę jednostki
nr 6 jako tymczasową. - Za kilka lat przeniesiemy ją do
obiektów, których budowę planujemy przy ulicy Aleksandry w
Bieżanowie - zaznacza Pękala". |
|
|
26 lipca |
przez Kraków przechodziła
kulminacyjna fala powodziowa. Poziom Wisły podniósł się o ponad
3 metry powyżej stanu alarmowego, ale do poziomu z 1997 r.
brakowało 34 cm. Ciągle padał deszcz i podtopieniu uległy m.in.
okolice ul. Tynieckiej, Księcia Józefa, Przylasku Rusieckiego.
Krakowskie jednostki Państwowej Straży Pożarnej w okresie od
25-28 lipca ponad 400 razy w związku z podtopieniami i
zalaniami, współpracowały przy umacnianiu wałów. Zastępca
Komendanta Miejskiego PSP st.bryg. Józef Pękala na łamach Gazety
Krakowskiej z 28-29.07.2001 r. pracę służb ratowniczych ocenił
następująco: "Wszystkie działania były prawidłowe, nawet
wyprzedzały prognozy i były prowadzone profesjonalnie. Były
kosztowniejsze, ale dzięki temu nie było sytuacji, że mądry
Polak po szkodzie. Zawczasu ściągnąłem centralny odwód z
województw kujawsko-pomorskiego i lubuskiego. W sumie 135
strażaków 39 pojazdami z urządzeniami ratowniczymi. Od środy
pracujemy w systemie 24-godzinnym, co oznacza, że w ciągu jednej
zmiany mamy 195 ludzi, którzy zabezpieczają obsadę wszystkich
pojazdów". |
|
|
7 września |
do niebezpiecznego upadku
doszło na terenie wyrobiska w Zakrzówku. Zdarzenie opisała
Gazeta Krakowska z 8-9.09.2001 r. w notce "Szczęście w
nieszczęściu": "Wczoraj około godz. 17 ze skały na Zakrzówku z
wysokości 8 m spadł dwunastolatek. Chłopiec przeżył upadek. Z
wody wyciągnął go Sebastian Michalik, świadek upadku. On też
udzielił dziecku pierwszej pomocy. W akcji ratunkowej
uczestniczyły Grupy Ratownictwa Wysokościowego i Wodnego straży
pożarnej oraz helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dziecko ma złamaną rękę. Obecnie przebywa w szpitalu. |
|
|
18 września |
o godzinie 12.00 w Krakowie
przy ul. Aleksandry odbyła się uroczystość wmurowania kamienia
węgielnego pod budowę nowej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej
Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Na
uroczystości obecni byli m.in.: gen. bryg. Zbigniew Meres -
Komendant Główny PSP i Szef OCK, prof. Andrzej Gołaś - Prezydent
Miasta Krakowa, dr Ryszard Masłowski - Wojewoda Małopolski,
Stanisław Handzlik - Przewodniczący Rady Miasta Krakowa, st.
bryg. Kazimierz Krzowski - Małopolski Komendant Wojewódzki PSP.
Uroczystość prowadzoną przez redaktora Leszka Mazana, zgodnie z
krakowskim zwyczajem rozpoczął hejnał mariacki wykonany przez
strażaka-hejnalistę. Po powitaniu zaproszonych gości i
mieszkańców Krakowa przez st. bryg. Antoniego Nawrota -
Komendanta Miejskiego PSP w Krakowie, prof. Andrzej Gołaś i dr
Ryszard Masłowski podpisali porozumienie o dalszym wspólnym
finansowaniu rozpoczętej budowy nowej JRG. Następnie dokonano
aktu wmurowania kamienia węgielnego. Po poświęceniu budowy przez
Proboszcza Parafii Najświętszej Rodziny ks. Józefa Jakubca,
zaproszeni goście wpisali się do księgi pamiątkowej Komendy
Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. |
|
|
4 października |
straż pożarna likwidowała
skażenie na Wiśle. Działania te opisała Gazeta Krakowska z
05.10.2001 r. w notatce "Noc przy zaporze": "Przez kilkanaście
godzin zmagali się wczoraj krakowscy strażacy z substancją
ropopochodną, która zanieczyściła Wisłę na odcinku prawie dwóch
kilometrów.
- Wyciek zaobserwowano około godz. 10 na wysokości ujścia Rudawy
- mówi kierujący akcją usuwania zanieczyszczeń st. kapitan Jacek
Ambrożkiewicz z krakowskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr l.
- Plama o szerokości czterech metrów ciągnęła się przez prawie
dwa kilometry. Postanowiliśmy przechwycić ją między nowo
budowanym mostem Kotlarskim a stopniem wodnym na Dąbiu. Wisła
przecięta została specjalną, elastyczną zaporą. Tworzywem
sztucznym zabezpieczono też przed skażeniem brzegi rzeki. Potem,
przy pomocy motorówek skierowano plamę na główny nurt - tak, by
trafiła dokłada nie w środek szykany, - Musieliśmy przypilnować,
by zanieczyszczenia nie "zawadziły" za wcześnie o któryś z
brzegów - wyjaśnia Jacek Ambrożkiewicz.
Akcję utrudniało dodatkowo sąsiedztwo licznie cumujących przy
moście Kotlarskim barek. Strażacy musieli prosić o pomoc
policjantów z komisariatu wodnego w ich odpowiednim ustawieniu.
W końcu udało się osaczyć plamę na zaporze i rozpoczęło się
wpompowywanie ropy do specjalnego zbiornika". |
|
|
10 grudnia |
na ul. Strażackiej powstał
pożar drewnianego domu. Zdarzenie to opisała Gazeta Krakowska z
11.12.2001 r. w artykule "Rodzinna tragedia": "Stary drewniany
budynek, zajmowany przez Janinę i Antoniego Raciszewskich zaczął
się palić około 14.30. W mieszkaniu była wtedy tylko kobieta.
- Kiedy poczuła dym i zobaczyła ogień, natychmiast przybiegła do
nas po pomoc - opowiada Genowefa Olipra, córka pogorzelców,
mieszkająca po sąsiedzku. - Wybiegła tak jak stała: boso i w
sukience. Niestety, zanim przyjechała wezwana przez nas straż,
płomienie zdążyły już objąć cały dom.
Według strażaków, nie było większych szans na skuteczną akcję
ratunkową. Przyjechaliśmy w kilka minut po zgłoszeniu - mówi
Piotr Ślusarz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. -
Ogień udało nam się ugasić po dwóch godzinach. Do tego czasu dom
spłonął w znacznym stopniu.
Straty wyceniono wstępnie na 18 tys. zł. Przyczyną pożaru było
najprawdopodobniej zaprószenie ognia przez samych mieszkańców
(...).. Mimo starań dzieci, które proponowały obojgu starszych
ludzi schronienie, Aleksander Raciszewski zaraz po zakończeniu
akcji gaśniczej wszedł do ruin spalonego budynku. Odmówił
zdecydowanie przyjęcia gościny. - To mój dam i tu, jeżeli trzeba
będzie, umrę - powtarzał rodzinie. Ostatecznie, bojąc się, że
mężczyzna zamarznie wśród nieosłoniętych dachem ścian, córka i
wnuczka zdecydowały się na nietypową akcję ratunkową. -
Musiałyśmy wyprowadzić ojca siłą - twierdzi Genowefa Olipra. -
Nie mogłyśmy go tak zostawić". |
|
|
11 grudnia |
wczesnym rankiem na łuku
obwodnicy przed stopniem wodnym Kościuszko w poślizg wpadła
cysterna na niemieckich numerach rejestracyjnych przewożąca olej
roślinny. Działania skierowanej na miejsce zdarzenia straży
pożarnej opisała Gazeta Krakowska z 12.12.2001 r. w notatce
"Wielkie smarowanie": "W wyniku uderzenia doszło do uszkodzenia
cysterny (rozszczelnienie zaworów, uszkodzenia powłoki), którą
przewożono blisko 30 tysięcy litrów oleju roślinnego (...).
- Z naszych szacunków wynika, iż na jezdnię wylało się z
cysterny około 4 tysiące litrów oleju - powiedział nam kapitan
Jacek Ambrożkiewicz, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr
l. - To, że jest stosunkowo niska temperatura, okazało się
korzystne, gdyż olej na jezdni stężał, co umożliwiło łatwiejsze
jego zbieranie.
W akcji oczyszczania jezdni z oleju brało udział prawie 30
strażaków.
- Łopatami kroiło się to jak margarynę. Ten zestalony olej
zbieraliśmy w sumie na prawie 100 metrach jezdni. Został on
złożony na poboczu (...).
Po kilku godzinach na miejscu zjawiła się druga cysterna, do
której przepompowano z tej rozbitej ponad 20 tysięcy litrów
oleju roślinnego; następnie strażacy postawili przewrócony
pojazd na koła. Większość prac na obwodnicy zakończono około
godziny 14 (...). Na części obwodnicy zalanej olejem roślinnym
miały się wczoraj pojawić znaki nakazujące zmniejszenie
prędkości, gdyż jezdnia - po posmarowaniu jej margaryną - była
jeszcze bardziej śliska (sypano ja piaskiem).
- Teraz pewnie przydałaby się tu cysterna z "Ludwikiem" - do
zmycia tego tłuszczu z jezdni - stwierdziła kobieta prowadząca
fiata, która znalazła się wczoraj w pobliżu miejsca wypadku". |
|
|
16 grudnia |
w bazylice św. Floriana odbyło
się uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej. Wydarzenie to
pisał Dziennik Polski z 17.12.2001 r.: "Generał bryg. Zbigniew
Meres, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej oraz
przedstawiciele Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa RP
odsłonili wczoraj w krakowskiej bazylice św. Floriana pamiątkową
tablicę, poświęconą "strażakom poległym w walce o wolność i
niepodległość Ojczyzny, zamęczonym w obozach koncentracyjnych
oraz tym, co oddali własne życie ratując innych i dorobek
narodowy". Wcześniej, podczas Mszy św. ks. Józef Czyrek mówił w
homilii o zasługach strażaków - ludzi wielkiej wiary, którzy,
stając w obronie Ojczyzny podczas II wojny światowej, ginęli w
hitlerowskich obozach koncentracyjnych i sowieckich łagrach.
Wspomniał także o oddaniu tych, którzy na co dzień pełniąc swą
strażacką służbę poświęcali swe życie, ratując życie i mienie
innych. - W żadnym czasie czynów wypływających z umiłowania Boga
i Ojczyzny nie da się przeliczyć na żadne wartości materialne -
mówił ks. Czyrek". |
Rok: |
1992 |
1993
|
1994 |
1995 |
1996
|
1997 |
1998
|
1999
|
2000 |
2001
|
2002
|
2003 |
2004 |
|